Aktywista Greepeace w uroczym zielonym wdzianku udał się do merostwa (ichniego urzędu miasta) by wręczyć w ramach protestu przeciwko spalarni śmieci pismo. Jego niecny i bezczelny plan został jednak przejrzany i został przejęty przez oddział OMONu (coś w rodzaju sił specjalnych), a potem unieszkodliwiony - zobacz jak.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą