Dziś o dziadku i czereśniach, dobrej radzie dla pewnej pani, zmianie zdania i podrywie ekspedientki w sklepie.
WIELKIE CZEREŚNIESzłąc dzisiaj do pracy, zatrzymałem się przy straganie warzywnym, celem zakupu pomidorów do śniadanka.
Po chwili, obok mnie zjawił się pan w moim wieku z kilkuletnim chłopczykiem.
Pan zainteresował się pięknymi czereśniami, które swoją wielkością przypominały orzechy włoskie.
Chociaż cena wyrywała z butów, pan kupił kilogram i podaje chłopcu.
- Łaaaaał! Dziadek ale duże! Ciekawe gdzie takie rosną?
- Pewnie gdzieś za granicą, bo sam takich wielkich jeszcze nie widziałem.
Po chwili, chłopczyk wyciągając dużą pestkę z ust, mówi:
- Dziadek, ty wiesz jakie tam muszą być wielkie szpaki!
by Samorodek* * * * *
SZOŁMENOglądam z sentymentem koncert Michaela Jacksona. Podziwiamy to, jaki show robił ten facet...Chwila nostalgii. Kobita mówi:
- Kurde, już nikt nie robi takiego show... no może lady GAGA..
W tym momencie 13 letni synalek wtrąca z ironią:
- No i Rychu Peja....
Padlim
by zyggi* * * * *
DOBRA RADAOdwiedza mnie czasami w kantorze pewien pan, wiek na oko 75 lat ale twarz jak rodzynka doskonale wysuszona. To sprawia, że można mu dać spokojnie 95.
Posiada jednak głos i dykcję, jak najlepszy lektor radiowy.
Podobno całe życie był nauczycielem, a co za tym idzie potrafi bardzo łatwo nawiązywać kontakt prawie z każdym.
Podszedł do mnie i pyta:
- Jaki pan dzisiaj wynik obstawia naszych z Grekami?
- Cztery do zera!
- O! Aż taki z pana optymista?
- Oczywiście!
Następnie stojąc obok okienka, zaczyna pytać przechodzące osoby, nieważne w jakim wieku.
Zajrzał nawet do wózka dziecięcego by zapytać chyba dwulatka.
Nagle wyprostował się, i pyta zbliżającą się młodą, puszystą, ubraną w czarne obcisłe spodnie dziewczynę.
- Jaki wynik pani na dzisiaj obstawia?
- Nasi przegrają!
Starszego pana zatkało na sekundę, po chwili jednak przemówił swoim aksamitnym głosem.
- Niech pani szybko przyspieszy kroku!
by Samorodek* * * * *
PROSTY W OBSŁUDZEMłody przyjechał do mnie na parę dni. Ja wymyślam, co by mu tu ugotować, bo biedactwo nie jadł porządnie od ostatniej wizyty.
- Hmm... Zrobię ci takiego pysznego steka z młodymi ziemniaczkami, ale nie wiem... tłuczone, czy w mundurkach? Posypiemy świeżą pietruszką, potem sałatka z pomidorków i rzodkiewki, ale powiedz mi kochanie, czy może chcesz, żeby ją dodatkowo parmezanem posypać?
Młody przybrał zmieszaną minę i tak rzece:
- Kochana, ja bardzo doceniam twoje wysiłki i wiedz o tym, ale pamiętaj, że ja jestem prostym irlandzkim farmerem - co ty przede mną postawisz, to ja to zjem!
I za to kocham facetów z wiochy. Są prości w obsłudze.
by Tscharna* * * * *
POWIEDZIAŁ
Syn (lat 6) koleżanki ogląda z bratem przyrodnim i jego mamą rozpoczęcie meczu.
- Ciocia a jak oni naszym strzelą bramkę to będę mógł coś powiedzieć?
- A co byś Jureczku chciał powiedzieć?
- Fu*k!!!!
No i było pozamiatane....
by dzambor* * * * *
A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.
ŁACINA UŻYTKOWADziało się to lat temu dawno, a nawet bardzo dawno, w czasach jeszcze demokracji ludowej. Lat miałem wtedy kilkanaście, a ol-ex-eros kosztował wtedy 5zł i był towarem wielce deficytowym. Ale do rzeczy...
Podszedł do mnie kolega w wieku mi podobnym i z wielkim przejęciem w głosie powiedział:
- Wiem, jak się nazywa kondom po łacinie.
Ja z równie wielkim zdziwieniem jak on przejęciem zapytałem:
- Jak?
W odpowiedzi usłyszałem:
- PROPHYLACTIC.
by topex
* * * * *
MODLITWA ZA BLIŹNIEGODzisiaj rano idąc do pracy, schodząc po schodach zaczepia mnie sąsiadka, starsza kobiecina i pyta, czy bym śmieci nie wyrzucił... Jako żem uczynny (jasne) chłopak, to wziąłem worek od kobieciny. Na odchodne usłyszałem:
- Dziękuję. Będę się modliła za pana (aż się wzruszyłem)... - ale za chwile usłyszałem - ...do ojca Rydzyka.
Chciałem oddać jej ten worek...
by Dark_Freddy* * * * *
CHARAKTERYSTYKA ODKURZACZA
Zasłyszane w sklepie z artykułami AGD:
Klient pyta się sprzedawcy:
- A ten odkurzacz to mocno ssie?
- Panie, aż łzy lecą - z powagą odrzekł sprzedawca.
by bigosumidaj
I powracamy do autentyków teraźniejszych:* * * * *
MUSI SKOŃCZYĆ
Słoneczny dzień, a więc siedzę sobie na balkonie. Dzieciarnia (nie moja) bawi się na dole. W pewnym momencie pojawia się sąsiadka:
- Piotrek! Chodź na obiad!
- Zaraz, tylko skończę robić sekcję szczura!
- Coo?!
- Nie martw się mamo, nie ostrym nożem, a patykiem. Już widzę jego wnętrzności!
Widać, że z dzieciaka coś wyrośnie
by blackberry* * * * *
ODPOWIEDŹ
Zamieściłam na pewnym portalu ogłoszeniowym ogłoszenie w sprawie leasingu. Dostałam dzisiaj odpowiedź o treści
"Nazywam się nadziei Johnson widziałem dzisiaj swój profil, zainteresowałem, i będzie również wiedzieć, jak wam więcej, i chcę Ci wysłać maila na mój adres, więc może dać Ci moje zdjęcia, aby wiedzieć, z kim i am. Here jest mój adres e-mail (xxx@yahoo.com)
Wierzę, że możemy przenieść tutaj! Czekam na twój mail na mój adres powyżej nadziei
(Pamiętaj odległość lub kolor nie ma znaczenia miłości, ale wiele spraw w życiu)
proszę o kontakt tutaj (xxxx@yahoo.com)"
by malinova* * * * *
ZMIANA ZDANIAWujek prowadzi firmę budowlaną. Pewnego dnia na budowie pojawił się przyszły właściciel budowanego domu. Za nim szedł rudy chłopak. Wujek [W] do zleceniodawcy [Z]
W: Panie, czyj to taki rudy skurwysyn?
Z: Panie, to mój.
W: Ładny chłopak, ładny.
by matkos7* * * * *
MUS TO MUSBurza straszliwa. Deszcz! Wiatr! Pioruny! Grzmoty! A ja zapier*alam w tym deszczu, wilki jakieś... do Żabki. Wbiegam do środka. Spodnie przemoczone, buty chlupocą jak kuciapka napalonej szesnastki, z włosów leje się potok wody. Wchodzę i mówię do sprzedawczyni (młoda i nawet atrakcyjna):
- Przybiegłem do pani, w tym największym deszczu. Miałem przyjść już wcześniej lecz nie mogłem, ale za to ta pogoda dodaje całej tej sytuacji romantyzmu...
Sprzedawczyni się uśmiecha.
- Żona wysłała mnie po parówki...
by brogman* * * * *
BOOGIE CHELLOWitam,
(przypisy w nawiasach są dla ludzi, którzy niektórych pojęć nie znają bo i nie muszą.
Po nocnej (12 godzin) zmianie będąc, o 7 rano więc z umysłem nieco skotłowanym, wybrałem się w czwartek ostatni (znaczy przedwczoraj) do placówki Zachodniego Związku (WU - nie chcę branda robić), w celu nadania transferu pieniężnego do Polandu.
Wypełniłem odpowiedni papiór, przymierzam się do wysłania no i zaczyna się zabawa.
Ajent - Indian jakowyś zaczyna wymachiwać kończynami, wskazując na zakreślone pole "In Minutes" (czyli transfer natychmiastowy) i bełkocze coś z czego zrozumiałem jedynie "bank holiday".
Tłumaczę powoli i cierpliwie że bank holidays (czyli w UK dzień ustawowo wolny) były w poniedziałek i wtorek a dzisiaj jest czwartek (07.06.2012).
Nic z tego.
Z dzikim błyskiem w oczach zaczął tłumaczyć pokazując palcem to na mnie to na formularz:
- "You %$^%$@#@&% *!!! You!! ^%@^%@@%#@ E#Bank Holiday!!! ^&%@%#@*&^%#*@ BOOGIE CHELLO!!!*&^%*%^" - (przynajmniej tak to wtedy rozumiałem).
Załapałem dopiero jak narysował na kartce krzyż, postukał kilkakrotnie w napis "Poland" na formularzu, powtórzył jeszcze z pięć razy "boogie chello"...
Chyba wiadomo o co chodzi ?
by TrupojadChcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk. |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą