- Przepraszam, słyszałem że pracujesz dla Google. Mam epokowy pomysł, który zmieni świat i chciałbym go przedstawić komuś kompetentnemu w twojej firmie, myślę, że może wam przynieść nawet 100 mln dolarów... - to pytanie usłyszał nie raz każdy pracownik Google. Więc jak sprzedać pomysł Google?
Jeden z nich miał tak bardzo dość tych "sprzedawców pomysłów", że opublikował w serwisie Quora taką receptę:
- Centrala Google Worldwide, dokąd mam przekierować rozmowę?
- Eee, dzień dobry, chciałbym porozmawiać z kimś na temat naprawdę dobrego pomysłu dla Google.
- Za darmo czy płatnie?
- Słucham?
- Chce pan ode mnie darmowej porady czy wolałby pan otrzymać wynagrodzenie za swój pomysł? Jeśli nie jest pan pewny, proszę wcisnąć 7 lub powiedzieć "Szczęśliwy traf".
- Eee, nie, wolę wyna....
- Opatentował pan swój pomysł?
- Nie. To znaczy tak... Jednak nie, jeszcze nie. Dopiero wczoraj wypełniłem wniosek.
- W porządku. Przełączę pana do pierwszego wiceprezesa ZPP. Proszę się nie rozłączać.
- Dziękuję, ale co to jest RP...
- Dzień dobry! Mówi Julia z działu Zakupów Przypadkowych Patentów. Rozumiem, że ma pan coś dla nas?
- Tak! I jest to naprawdę dobry pomysł.
- Świetnie. Uwielbiamy pomysły patentowe. Może mi pan coś o nim opowiedzieć?
- Oczywiście. Widzi pani, dotarło do mnie, że Google mogłoby to zrobić, i sprawić, że to zadziała, a ludzie byliby bardzo szczęśliwi i używali Google o wiele częściej i Google zarobiłoby dodatkowy miliard rocznie.
- Wow, po prostu wow... To fenomenalny pomysł. Nie mogę uwierzyć, że nikt z nas na to nie wpadł wcześniej, ale widocznie po to tu jestem - mam przechwytywać te wszystkie świetne pomysły, na które powinni wpaść nasi specjaliści, haha. Wypełnił pan już wniosek patentowy?
- Tak, proszę pani.
- Super, świetna robota. Musiało to pana kosztować jakieś 3 tysiące dolarów i kilka godzin spędzonych z prawnikiem.
Kocham poświęcenie, musi pan głęboko wierzyć w swój pomysł. Proszę mnie posłuchać: Google
naprawdę uwielbia patenty - niektórzy twierdzą, że to tylko niedopracowane pomysły na papierze, niezrealizowane, pozbawione szczegółów, nieintegralne, niekonsekwentne, niemożliwe do powtórzenia, nie posiadające żadnych nieprzewidzianych trudności, bez oddania, bez szczegółów wprowadzenia w życie, bez nieprzespanych nocy, ale chrzanić to, prawda? Oczywiście! Bardzo, ale to bardzo je lubimy i dlatego bardzo, bardzo hojnie wynagradzamy Przypadkowe Patenty. Oferuję panu 12 milionów za pozyskanie pańskiego pomysłu. Zgadza się pan?
- Cóż... biorąc pod uwagę prognozowane zwiększenie dochodu w ciągu dziesięciu lat oraz wykrojenie z niego zaledwie 2% dla pomysłodawcy, myślałem raczej o sumie rzędu 200 milionów...
- Ech, twardy z pana negocjator, a obawiam się, że nie mam tutaj żadnej możliwości nacisku. Co by pan powiedział na 198 milionów?
- Uśrednijmy to. 199 milionów?
- Zgoda! Gratuluję, świetna robota! Na jaki adres mam wysłać czek?
Tak, moi drodzy młodzi gniewni i do tego genialni, na waszych wspaniałych pomysłach - najlepszych i najbardziej rewolucyjnych nie da się zarobić, bo sam pomysł, bez wykonania jest nic nie wart.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą