Które ryby pachną gorzej, dlaczego nowe samochody to śmiertelne zagrożenie oraz kilka innych pytań, na które odpowiedzi znajdziecie w dzisiejszym zestawieniu.
Wiele osób zorientowało się zapewne, że przed deszczem (po deszczu zresztą również) powietrze zaczyna pachnieć inaczej. Czego to zasługa? Na pewno nie deszczu. Naukowcy ustalili, że odpowiedzialne za specyficzny aromat są aktynobakterie, które przy wzmożonej wilgotności wytwarzają więcej geosminy – związku chemicznego z grupy alkoholi, faktycznie odpowiedzialnego za tzw. zapach deszczu.
Charakterystyczny, dla wielu drażniący zapach towarzyszący publicznym pływalniom uważany jest za efekt stosowania chloru. To prawda, choć nie w bezpośredni sposób – bo cuchnie nie chlor jako taki, a choloroamina, substancja powstająca z reakcji podchlorynu sodu z amoniakiem. Skąd w basenie amoniak? Na pocieszenie można dodać, że nie tylko z moczu – również z potu, a nawet olejków stosowanych przez pływających. Zdrowa zupka, zdrowa…
Propan, butan oraz ich mieszanka sprzedawana powszechnie pod nazwą LPG to gazy bezwonne. Dlaczego więc, na litość boską, każda stacja gazowa tak okrutnie śmierdzi? To wynik celowego działania – i śladowego dodatku etanotiolu. Uważany za jedną z najbardziej cuchnących substancji na świecie, dodawany jest do gazów celowo. Właśnie po to, by w razie jakiegokolwiek ulatniania się gazu, każdy natychmiast wyczuł(!) zagrożenie. Śmierdzi więc, ale w imię wyższego dobra.
Dlaczego rybki tak pięknie pachną, że w sezonie całe wybrzeże najlepiej byłoby omijać z daleka? Winna jest trimetyloamina (TMA), stanowiąca pochodną naturalnie występującego w rybach tlenku trimetyloaminy (TMAO). Tlenek ów chroni ryby przed wchłanianiem nadmiaru soli, dlatego ryby słonowodne mają go więcej niż słodkowodne. W konsekwencji te morskie śmierdzą bardziej – ale tylko po śmierci, kiedy bakterie i enzymy rozkładają TMAO do TMA.
Nowy samochód – świetna sprawa… utrata 30% wartości po przejechaniu pierwszego kilometra, obowiązkowa wymiana oleju w ASO, a gdyby tego było mało, to jeszcze… ryzyko nowotworu. Wszystko przez słynny „zapach nowego samochodu”, czyli lotne związki organiczne uwalniające się z plastików, klejów, lakierów, która – zwłaszcza w zamkniętej przestrzeni samochodu – są zwyczajnie trujące. By ograniczyć ryzyko, niektórzy producenci stopniowo przestawiają się np. na stosowanie klejów bazujących na wodzie, a nie rozpuszczalnikach.
Wielu osobom zapach świeżo skoszonej trawy kojarzy się bardzo przyjemnie, zapach odpowiednio–wcześnie–skoszonej trawy docenią nawet alergicy. Tylko nie trawa – związki uwalniane po przegranym starciu z kosiarką to w rzeczywistości niemy krzyk rozpaczy, którym roślina próbuje zniechęcić do ataku grzyby i bakterie gotowe natychmiast wedrzeć się w otwarte rany. Kiedy więc my podziwiamy równo przycięty ogródek, tam na dole toczy się prawdziwa walka o przetrwanie!
Wszystkie książki mają swój specyficzny zapach zmieniający się wraz z wiekiem. Aromat ten różni się zależnie od papieru, kleju czy miejsca przechowywania danego tomu. Skąd właściwie bierze się ten zapach? Z rozpadania się substancji chemicznych, które pod wpływem upływających lat zaczynają dążyć do swoich pierwotnych postaci. Tym, co pachnie najwyraźniej, jest celuloza oraz lignina. Ta ostatnia odpowiedzialna jest również za to, że po odpowiednio długim czasie białe niegdyś kartki zaczynają żółknąć.
Źródła:
1,
2,
3,
4,
5,
6,
7
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą