Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CCXL - Bilety do kontroli!

56 916  
198   24  
Po Świętach Bojownicy zaczęli podróżować. I pociągami i samolotami i jak tylko się da. I dziś przede wszystkim o tym. A jak Wy wybierać się będziecie w podróż to uważajcie. Na kanarów i nie tylko... :)

ROZMOWA KWALIFIKACYJNA


Wczoraj był cwaniak na rozmowie o pracę. Kolega poprosił mnie, żebym go przeczołgał z angielskiego. Patrzę w cefałkę - angielski komunikatywny. Typek siedzi dobrze wyluzowany i kawkę popija.
- Could you tell me about your last work*?
- Yyyyy, eeee, iiiii,
- Ok, może inaczej, please tell me about hobby**?
- Eeee, iiiii, yyyy...
- Mówi pan po angielsku?
- No niekoniecznie...
- A dlaczego pan wpisał w cv "komunikatywny angielski"?
- Bo to tak ładnie wygląda...
Witki mi opadły...
Kolega pyta chłopaka:
- Dlaczego pan odszedł z poprzedniej pracy?
- Wywalili mnie, bo nic nie robiłem.
Witki opadły jeszcze niżej...

Gdyby to ode mnie zależało, zatrudniłbym gościa, postawił na szczerość...

* dla nieangielskich - możesz mi opowiedzieć o swojej poprzedniej pracy? ** możesz mi opowiedzieć o swoim hobby?

by Cieciu

* * * * *

MIĘSKO

Jadę dzisiaj rano tramwajem do roboty.
Akurat przejeżdżaliśmy kolo wyburzanej kamienicy w centrum Łodzi. I słyszę rozmowę dwóch menelowatych gości na zdrowym porannym chuchu.
- Ty zobacz dom wyburzają!
- No...
- Ciekawe, co tu będzie?
- Hiltona stawiają...
- O ku**a! To Paris przyjedzie! Trzeba będzie przyjść! Może będzie miała ochotę na "świeże polskie mięsko"?!

by amiz74


* * * * *

MANDAT

Kolega dzisiaj w fabryce opowiadał. Pracował kiedyś w jakimś niewielkim supermarkecie. Z tyłu sklepu był śmietnik, gdzie zrzucali kartony, opakowania, no takie typowe rzeczy, które każdy supermarket normalnie wyrzuca. Miejsce wygrodzone. Śmietnik po prostu. Dodam, że sklep prawie w samym centrum wawki - bo jak się puencie okaże to rzecz istotna...

No i pewnej nocy coś się stało. Czy to zawierucha, czy też psy bezpańskie? Nie wiadomo. W każdym bądź razie rano śmietnik wyglądał jak po przejściu trąby powietrznej. Część śmieci wydostała się na zewnątrz i porozwalana została po chodniku.
Ktoś "życzliwy" to zauważył i zadzwonił po tych Nierobów zwanych Strażą "Pożal Się Boże" Miejską, czyli specjalistów od złego parkowania i gonienia babć handlujących pokątnie czosnkiem.
Kolega opowiadał, że od rana na zmianie kierowniczka była, taka kobieta korpulentna z 150 cm, ale brak wzrostu nadrabiała dynamiką. Wszyscy się jej bali, bo chodziły słuchy, że jak kiedyś ochroniarza po pijaku zastała to tak mu wyjechała z piąchy, że natychmiast wytrzeźwiał.
Straż przyjechała i chciała wlepić mandat za zaśmiecanie. Pech chciał, że przyjechała jakaś też Pani Oficer...
Jak Pani kierowniczka obczaiła, co się dzieje, to stanęła okoniem i zaczęła się taka babska polemika, że kto mógł krył się przed jej odłamkami.
Strażaczka:
- Rozmawia Pani z Oficerem Straży Miejskiej!
- A g**no mnie to obchodzi, z kim! Śmiecie posprzątamy, ale nie mieliśmy wpływu na to, co się stało!
No i tak dalej i dalej... Atmosfera już jak na Heysel...
Strażaczce już ręce z nerwów latały, bo trafiła kosa na kamień. Wypisała szybko mandat... Wcisnęła w rękę pracownikowi sklepu, co stał najbliżej, odwróciła się na pięcie i do samochodu, odjechali...

Jak ktoś kiedyś mandat od straży dostał to wie, że każdy mandat ma tam jakąś określoną przez jakiś symbol cyfrowo-literkowy przyczynę.

No i jak już nerwy opadły, ktoś sprawdził, co Pani Oficer wpisała.
Następnego dnia po zmianie kierowniczka udała się do siedziby Nierobów i mandat ten przedstawiła do reklamacji.
Przypominam. Sklep w Centrum Warszawy!
No i poszła od razu do komendanta. Pojechała po Pani Oficer. Komendant chciał zagrać rolę wielkiego szeryfa, ale...
Przyczyną wystawienia mandatu było mniej więcej coś takiego:

"Kto zwierzynę leśną płoszy [...] podlega karze grzywny...”

by Misiek666

* * * * *

NAJLEPSZE DLA MĘŻCZYZNY

Jedziemy do domu. Ja i męska część mojej rodziny. Zajechaliśmy do McDonalda, bo pić im się chciało. Kupili sobie "szejki":
- O taaak... To najlepsze, co Bóg stworzył dla mężczyzny...
- No... Zaraz po kobietach...
- Coś ty, przed kobietami!
- Czemu przed?
- Szejki są tańsze!

by ktiwmr

* * * * *

STUDENT

Kumpel Jędruś mi opowiedział:

J - Jędrek -dysponent w banku
K - Klient - młody gostek

K - Chciałem założyć konto "Student".
J - Ależ proszę bardzo, proszę o dowód osobisty.
K - Kurczę, nie mam przy sobie.
J - To może legitymacja studencka?
K - Też nie mam.
J - Może chociaż indeks pan ma przy sobie? (widząc, że gość jest z plecaczkiem).
K - Zara, zara... To trzeba być studentem?
J - Zaniemówił...

by szyszunia

* * * * *

W PODRÓŻY

Jak to u mnie w pracy, tekst, który znają chyba wszyscy: "Dzień dobry. Proszę bilety do kontroli."

1. Pociąg Lublin - Szczecin/Gorzów; okolice Choszczna godzina ok. 22.40. Wpadając na górę puszek w drzwiach przedziału budzę trzech młodzieńców:
[Ja] - Dobry wieczór. Proszę bilety do kontroli.
[M]łodzian 1 - Łycha, bilety dawaj!
[M2] - Acha...Mareczek bilety masz? M3 wyciąga bilety, podaje je, jak również legitymacje studenckie całej zaspanej kompaniji.
[J] - W porządku... Tylko, że panowie pewnie przesiadkę mieli mieć w Poznaniu?
[M3] - No a gdzie jesteśmy? (...)
(Najbliższy pociąg do Poznania był po 6.30... Śniegu lekko za kostki, temperatura jakieś -5 stopni, pewnie szybko doszli do siebie i szczęśliwie do Zielonej Góry dojechali.)

***

2. Pociąg Szczecin - Lublin, okolice Dobiegniewa. Bilety sprawdzone za Stargardem. W Choszcznie dosiadło kilkanaście osób, idę sprawdzać... Po kolei do każdego przedziału z pytaniem: „Czy ktoś się może dosiadał?” W 4 wagonie w 3 przedziale... Otwieram drzwi, odsuwam zasłonkę, wsadzam łeb do przedziału...
- Czy ktoś się... Eee... Przepraszam...
UWAGA KONKURS! Pytanie brzmi: kto miał głupszą minę? A: Ja? B: Chłopak stojący w rozkroku na siedzeniach, trzymający się rękami za półki bagażowe? C: Dziewczyna klęcząca przed chłopakiem, która zasłoniła dłońmi oczy, jednakże niemogąca nic powiedzieć gdyż "z pełnymi ustami nieładnie jest rozmawiać"?

***

3. Razu pewnego na rzadko uczęszczanym szlaku Stargard - Pyrzyce - Głazów, przejazd kat. D (bez sygnalizacji i rogatek, ale ze znakiem STOP)
Po tym jak przyjechała policja, żeby wyjaśnić kwestię zadrapania lakieru, wgniecenia lewego błotnika i pobitego lewego reflektora w samochodzie - tfu! pieprzony Tamiz - pani kierująca owym pojazdem stwierdziła kategorycznie:
- Skąd ten pociąg się wziął? Znam rozkład jazdy i w ogóle nie powinien teraz żaden pociąg jechać! A poza tym, to nie ustąpił mi pierwszeństwa! Przecież byłam z jego prawej strony!

by KvCh

* * * * *

PRAWIE JAK KSIĘŻNICZKA

Właśnie wróciłam z randki. No było miło i sympatycznie. Może coś z tego będzie... Ale nie o tym chciałam mówić.
Gawędzimy sobie luźno i wesoło przełamując pierwsze lody. Od słowa do słowa rozmowa zeszłą na postacie z kreskówek i kultowych filmów. I do tychże postaci dopasowywaliśmy naszych znajomych. W pewnym momencie zaczęłam głośno się zastanawiać (nie ukrywam - lekko kokieteryjnie), w jakiej roli mnie by było do twarzy.
No to usłyszałam... Bez zająknięcia:
- FIONA!

by angie65

* * * * *

ŚNIADANIE

Jak powszechnie wiadomo, w święta studenci wracają do domów. Niektórzy mają blisko, inni daleko, a jeszcze inni na końcu świata. Podobnie było z moimi kumplami. Jeden studiuje w Krakowie, drugi w Warszawie, a domy mają w Kołobrzegu. Umówili się, że od Warszawy pojadą razem, tym samym pociągiem. Kolega [P] wsiadający w Krk, zapomniał zabrać czegoś do jedzenia do pociągu. Wysłał więc SMS-a do kumpla z Warszawy [B] o takiej mniej więcej treści:
"Jak będziesz szedł na pociąg, kup mi ze dwie bułki słodkie."
Jakież było zdziwienie nadawcy, kiedy spotkali się w pociągu, a zatroskany odbiorca wiadomości powiedział, że pieniędzy starczyło tylko na jedną, po czym wyjął...

...butelkę wina.

by johny_r

* * * * *

ŚWIĘCONKA

Moja Pani ma przyjaciółkę Anię, która znana jest z tego, że żadnemu facetowi nie przepuści... Spotkaliśmy się z nią krótko przed świętami, żegnając się Ania zagadnęła:
- Wpadnę do Was na święta, tradycyjnie podzielimy się jajeczkiem.
Na co MP, chwytając mnie znacząco za krocze odpowiedziała z błyskiem w oku:
- Ja się moimi jajkami z nikim nie dzielę!

by acton


* * * * *

PRZESYŁKA

Jako że w kochanej Łodzi remonty pełną parą i korki jak 100 ch**i to i częściej z komunikacji miejskiej korzystam.
Jadę sobie ostatnio tramwajem i obserwuje grupę kilkunastu trochę nadpobudliwych chłopaków (18-20lat). Nic specjalnego nie robili poza tym, że byli trochę głośno i raczej zwracali na siebie uwagę. Na którymś przystanku wsiadł listonosz i widać, że wracał już po pracy, bo styrany na twarzy przeokrutnie (raczej nie kac, bo po południu już było). Stanął koło wcześniej wspomnianych chłopaków i... stał. Na co jeden z młodych chciał błysnąć i w te słowa do listonosza:
- Jest coś do mnie?
Ten z największym spokojem sięga do torby i flegmatycznym głosem.
- Ta... Gdzieś tu miałem wezwanie do wojska.
Cwaniak stracił uśmiech z twarzy, za to wszyscy dookoła a zwłaszcza jego koledzy wykonali klasycznego rotfl-a
Przejechałem jeszcze kilka przystanków, ale elokwentny młodzian już się nie odzywał, listonosz przyjął na powrót mizerną minę, a reszta chłopaków nabijała się wiadomo z kogo.

by mass


* * * * *

PAMIĄTKA

Tego lata byłam na Krymie, ze mną byli też moi znajomi - dziewczyna z roku z mężem i jego ok 12 letnim synem. Chodziliśmy po górach przy plaży. W pewnym momencie wydawało mi się, że w dole babka się opala topless. Zdziwiło mnie to, bo były tłumy, ale nie byłam pewna, więc zrobiłam jej zdjęcie z zoomem by się upewnić. I tak, była topless. Zobaczył to zdjęcie Paweł, syn, gdy je chciałam usunąć (pornografii nie będę ze sobą nosić przeca). Spojrzał na mnie i mówi:
- Zostaw. Dla taty...

by mcyri

* * * * *

SAMO SIĘ ZROBI

Święta, dziwny czas, którego chyba nie lubię, ale nareszcie mogę pobyć chwilę sam, odpocząć, wypić piwko, powspominać:

Prowadziłem wtedy szkolenia dla ZUS-u, a to, że często tak z ludźmi bywa i spotyka się ludzi, których darzy się od razu sympatią - prowadząc zajęcia miałem kiedyś panią, która zamiast narzekać na sypiący się program, który miał coś tam dodawać do bazy danych, narzekała tylko, że sam za nią wszystkiego nie robi. W drugi dzień zajęć wstałem wcześniej i nagrałem avi z ekranu z tego, co było przewidziane do zrobienia w tym dniu, podmieniłem link i pani zamiast włączyć rano klienta, włączyła mojego avika... Kiedy zobaczyła, że sam się jej loguje i wykonuje wszystko za nią, pobladła trochę. Wszystkie przerwy później miałem przesrane, panie we wszystko były w stanie uwierzyć tylko nie w to, że to był tylko żart i że ich praca stanie się tak lajtowa jak na szkoleniu

by zodzio

* * * * *

TANIE PAŃSTWO

Pewnego marcowego dnia, dokładniej w drugiej połowie marca, a konkretnie 26 marca 2008 roku odbyła się w samo południe dyskusja bezpośrednio związana z koncepcją taniego państwa, kreowaną przez (skąd inąd sympatycznego Tuska) i w związku z niewyjaśnionymi awariami wiekowych samolotów rządowych, oraz lotami odbytymi przez wyżej wspomnianego liniami publicznymi.

Rzeczony dyskurs odbywał się był na falach nośnych programu trzeciego radia publicznego.

Po wielu uczonych analizach kosztów wszelakich typu - a może kupić tańsze, ale używane, a może droższe, ale nowe... Odezwał się głos słuchacza:
- Ja proponuję zakupić jeden nowy samolot dla premiera, a te dwa TU, co jeszcze latają oddać braciom Kaczyńskim... Może się wreszcie ich pozbędziemy...

by piotr_cichy


* * * * *

ELEGANT

Przed każdymi świętami klienci nerwowo biegają szukając różnych różności. Tak było i wczoraj(sobota). Wbiega młodzian całkiem niekiepski do nas(wyjaśniam, że my są kwiaciarnia).
Młodzian:
- Są koszulki na jaja?
Kumpela(na stronie):
- Elegant

by lilianaa60


* * * * *

BILETY DO KONTROLI!

Kolega z wawy jechał tramwajem. Obok siedział murzyn a jeszcze obok taka paniusia, lat 40 ostry makijaż, etc. I ta po wszystkich jedzie aż miło: Ty nieuczesana! Ty nieumalowana! Boże dobrze, że jak nie wyglądam! etc. I zobaczyła Murzyna. I zaczyna wyliczankę: TY GWAŁCICIELU! ASFALCIE! SPIEPRZAJ DO AFRYKI! I temu podobne komentarze. Z 10 min mu tak jeździ. On nic. Dzielnie olewa babkę. A ona dalej swoje.
Nagle otwierają się drzwi i wsiadają canarinhos. Wszyscy wyciągają bilety. A murzyn hop wyrwał babce jej bilet, wsadził do buzi, przeżuł i połknął... Kanary sprawdzają bilet kolegi, murzyna, wszystko ok. Dochodzą do babki i:
Kanar - A pani bilet gdzie?
Ona - (pokazuje ręką na Murzyna) Murzyn zeżarł!
Kanar - (w śmiech) Nie no takiego wytłumaczenia to jeszcze nie słyszałem. Ma pani jakiś dokument?

Wyprowadzili ją i spisali. A murzynowi reszta pasażerów 2 przystanki brawo biła.

by Ariser


Chcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM

Małe info...
Ostatni autentyk może wydać ci się znajomy chociażby z krótkometrażowego filmu nagrodzonego Oscarem w 1994 roku (sharkis - thx za info i link). Ale czy ktoś jest w stanie udowodnić, że nic 2 razy się nie zdarza? A może ten murzyn z autentyka oglądał ten film? ;) 
Tego nie wiemy i nie będziemy sprawdzać... Oceńcie sami.

A my, zamiast roztrząsania okoliczności powstania tego autentyka, proponujemy obejrzenie wspomnianego krótkometrażowego filmu nagrodzonego Oscarem:


"Schwarzfahrer"

Pepe Danquart, 1993

Oscar ’94 w kategorii Krótkometrażowy film aktorski


https://www.youtube.com/watch?v=XFQXcv1k9OM



Oglądany: 56916x | Komentarzy: 24 | Okejek: 198 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało