@dale "Klasycznie piękne kobiety, z nielicznymi wyjątkami, nie podniecają mnie. Niekiedy idę ulicą i kolega trąca mnie łokciem, mówiąc: – O rany! Widziałeś tę dziewczynę? – A ja, co dziwne, nie zwróciłem uwagi na ani jedną cechę tego rzekomego cudu. Olśniewające aktorki czy modelki nie robią na mnie żadnego wrażenia. Nie wiem dlaczego, ale tak już jest. Dla mnie granica oddzielająca świat rzeczywisty od świata marzeń zawsze była płynna i za każdym razem, kiedy zadurzenie podnosiło swój potężny łeb, nawet we wczesnej młodości, piękna twarz nie wystarczała, by mnie podkręcić.
Zawsze pociągało mnie nie wymierne, zewnętrzne piękno, lecz coś ukrytego gdzieś głęboko, coś dotykającego absolutu. Tak jak niektórzy skrycie lubują się w burzach, trzęsieniach ziemi czy zaćmieniach słońca, tak ja upajałem się tym nieokreślonym czymś, co kierowały do mnie przedstawicielki płci przeciwnej. Lepszym określeniem będzie tu magnetyzm. Czy wam się to podoba, czy nie, to potężna siła, która usidla ludzi i ich pochłania.
Najbliższe porównanie to moc zapachu perfum. Nawet największy mistrz nie potrafi wytłumaczyć, jak powstaje zapach nacechowany szczególnym magnetyzmem. A jednak pozostaje faktem, że niektóre kombinacje aromatów potrafią zniewolić płeć przeciwną niczym zapach zwierzęcia w rui. Jeden aromat może przyciągnąć pięćdziesiąt na sto osób, a inny pozostałe pięćdziesiąt. Ale są też zapachy, które okazują się podniecające tylko dla jednej czy dwóch osób. Mam talent do wyczuwania tych szczególnych woni z dużej odległości".
Haruki Murakami "Na południe od granicy, na zachód od słońca"