Dobra to ja dam krótką recenzję: kupiłem i w sumie nie żałuje
A tutaj więcej dla cierpliwych:
Mankamenty, które wkurzą starszych wyjadaczy:
>>> brak patologii, zepsucia i zwyrodnienia jakie serwowały nam poprzednie części
niestety można było się tego spodziewać. Może nie ma takich cukierków jak w Oblivionie, ale jednak...
poza tym co już wiedzieliśmy (brak childkillera, seksu i innych smaczków): wszyscy mieszkańcu pustkowia jakich do tej pory spotkałem mówią przepięknym, wyszukanym językiem angielskim. Pierwsze przekleństwa jakie napotkałem bardziej mnie zaskoczyły zamiast ucieszyć - coś jak słowo "k***a" w czasie wykładu na temat sztuki romantycznej. No cóż pierwsza gra, w której można porozmawiać z dziwką na temat moralności... Gdzie mafia, pornografia i odchody brahminów?? No gdzie?
dodam, tak żeby nie rozpocząć dyskusji na temat potrzeby zabijania dzieci itp na tym forum : nie zabiłem ani jednego dziecka w F1 i F2 ;P
>>> trochę zdenerwowała mnie możliwość znalezienia miniguna po godzinie gry. Nie to było najgorsze: zadawał mniej obrażeń niż wiatrówka, którą wyniosłem ze schronu - owszem był mocno dobity, ale nikt mi nie wmówi, że takie rozwiązanie ma jakiekolwiek uzasadnienie. Przy okazji tego samego zdarzenia, udało mi się bez mrugnięcia okiem ubić dwóch supermutantów.Hmmm... Pod podobną kategorię można zakwalifikować fakt, że bez problemu udało mi się pokonać DeathClaw'a z czegoś na wzór Pipegun'a z F2. Nie rozwiązali problemu skalowalności gry tak jak to zapowiadali.
>>> Zapomnijcie o komunikacji "na ołów" w miastach. Gra tego nie przewiduje. Zrobiłem mały test, który miał potwierdzić moje przypuszczenia co do mechaniki. Nastawiłem swoją postać na umiejętności skradanie i ładunki wybuchowe. W nocy, gdy mniej mieszkańców kręci się po mieście, ukryłem się i tak schowany podłożyłem minę na jednej z uczęszczanych ścieżek w Megaton. Poczekałem do rana. W końcu nawinął się jakiś nieszczęśnik i wlazł na pułapkę. Zgadnijcie czym skończył się mój niecny plan ? Całe miasto bez wyjątku rzuciło się na moją "nie tak już cwaną" postać. Buuuu....
>>> (nieistotny, ale jednak SPOILER) Normą i ogromną zaletą w F1 - F2 były zdarzenia losowe. Np. karawany handlowe. Przyznam z bólem serca, że zdarzyło mi się kilka takich ograbić i/lub sprowadzić do gruntu
Na razie w F3 nie spotkałem czegoś takiego jak zdarzenie losowe, ale za to spotkałem sprzedawcę przed murami miasta. Dla testu załatwiłem ochroniarza i handlarza, co okazało się być nie małym wyzwaniem. Zadowolony ograbiłem co z nich zostało i skierowałem się do jucznego brahmina gdzie sprzedawca trzymał cały swój dobytek. 1) Nie da się zabrać sprzetu dopóki nie zabijesz tej dwugłowej krowy - absurd 2) zabicie tego zwierzęcia to jak strzelanie do muru z gumek recepturek (poszło na niego nie mniej niż 150 sztuk amunicji 10 mm) gdzie na zwykłego ("wściekłego" - bo takiemu zdarzy się Ciebie zaatakować) brahmina wystarczą 2 celne strzały.
>>> W co drugiej potyczce przeciwnikowi odpada głowa - zastanawiam się po co jest perk BloodyMess. Musieli przedobrzyć, inaczej nie byłaby to Bethesda... podobnie RagDoll to jakaś pomyłka, ciała latają po 5 metrów we wszystkie możliwe strony - nie, nie używam rakietnicy.
Teraz do zalet, tych na szczęście jest sporo:
>>> Główne fabuła nieco naiwna, ale jednak bardzo ładnie poprowadzona z fajnymi zwrotami. Przynajmniej do tej pory (około 15 godzin gry)
>>> Zadania poboczne - klimatyczne, czasem zbyt oczywiste, ale generalnie zachęcają do zwiedzania świata
>>> W tych czasach nie można być obojętnym wobec grafiki - modele i ruch postaci czasem kuleją, ale samo otocznie jest niesamowite. Ilość detali powala. To nie Oblivion gdzie wystarczyło zalesić trochę gór i było ok.
>>> FPP - nie taki diabeł zły, jak go malują ;] Powiem szczerze, że byłem sceptycznie nastawiany, ale oczy bohatera lepiej pozwalają wczuć się w klimat. Szczególnie po pierwszym skoku zmutowanego żyjątka na Twoje plecy
Chodzenie po ciemnych, zdemolowanych zabudowaniach post-apokaliptycznego świata nabiera swoistego uroku. Paranoidalne zachowania, jak obracanie się co chwilę za siebie, zawsze umilają rozgrywkę
>>> V.A.T.S. - jak dla mnie świetna sprawa. Pozwala na chwilę zastanowienia i zaplanowanie cięższych walk, ale nie odbiera spontaniczności, której często brakowało mi w F1 i F2. Przykładem jest sytuacja, w której strzeliłem do bogu ducha winnego "poszukiwacza" przy eksploracji jednego z budynków. Ichy Trigger Finger - duża awantura i nieplanowany spadek KARMY.
>>> a propos KARMY... ciężko to zapisać jako zaletę, ale ważne, że jest! Co ważniejsze: gra jest przemyślana pod kątem prowadzenia złego bohatera - nie raz zastanawiałem się czy nie zmienić nastawienia świata do mojej osoby
>>> Ilość, przedmiotów, broni, pancerzy, jedzenia, chemikaliów itd jest na prawdę pokaźna - i dobrze
>>> Godny poprzedników system umiejętności. Repair, Lockpicking, Sneak, Sience, Speech... - wszystko przydatne i działa jak należy. Szczególnie fajna jest mini-gra na otwieranie zamków - niby banalna, ale mnie bawi do tego pory. 100-krotnie lepsza niż ta z Obliviona.
>>> wreszcie... gra jest dosyć TRUDNA (!) - choć nie zawsze wtedy kiedy się tego spodziewasz (wspomniane Supermutanty i Deathclaw). Zadania nie są tak banalne i czasem trzeba pokombinować. Ciągle brakuje amunicji, stimpaków itp., zmusza to do wcinania napromieniowanych produktów spożywczych
Coś za coś - podoba mi się
Przez to sukcesem w walce nie jest przeżyć, a wyjść z niej z jak najmniejszymi stratami. Super sprawa.