Sezon urlopowy w pełni i wszyscy dobrze się bawimy. Ale kobiety i mężczyźni całkiem inaczej rozumieją pojęcie dobrej zabawy. Poniższe przykłady są typowe dla kobiet.
Facet zapakuje trzy pary spodenek i trzy podkoszulki i będzie miał 9 różnych stylizacji. Pierdoły typu kosmetyki czy skarpetki dokupi na miejscu. Dziewczyny zapakują WSZYSTKO. To nic, że jadą w tropiki - trzy grube swetry i kurtka puchówka może się przydać. To nic, że hotel zapewnia ręczniki, suszarkę, żele do kąpieli - kobieta zabierze swoje ulubione z domu. A na miejscu kupi świetną sukienkę (lub pięć), w której będzie się lansować cały czas.
Dziewczyny pstrykają i filmują wszystko z okna samochodu, autokaru czy samolotu. Nieważne, że nigdy w życiu nie obejrzą tego ponownie, ważne, że udokumentowały każdy etap podróży. Wrzucą jakąś fotkę na FB, zrobią krótką transmisję, a po kilku dniach nerwowo będą wszystko usuwać, żeby zrobić miejsce na nowe filmiki.
Na wakacjach dziewczyny jedzą i piją wszystko. Zapominają o dietach, ćwiczeniach i wyrzeczeniach i spożywają wszystko, co przed nimi nie ucieka. I co najważniejsze, święcie wierzą w to, że wakacyjne obżarstwo nie tuczy, ponieważ kalorie zostaną spalone w wodzie i słońcu. Niestety, to tak nie działa. Zanim jednak cokolwiek zjedzą, sfotografują danie z każdej strony, zaaplikują odpowiednie filtry i wrzucą do sieci. Niech inni zazdroszczą!
Być może kobieta przeczyta kilka stron w samolocie, zanim zacznie kręcić telefonem epickie chmury za oknem. Gdy tylko rozgości się w pokoju, pobiegnie do najbliższego kiosku po plotkarskie magazyny i tylko nimi będzie się zaczytywać. W końcu jest na wakacjach i zasługuje na odpoczynek od wszystkiego. Tylko po cholerę w ogóle pakuje i targa ze sobą przez pół świata wielkie, ciężkie tomisko?
Dziewczyny kupują tony kremów z filtrem zanim wyjadą na wakacje. Inne do twarzy, inne do ciała, inne na dzień, a jeszcze inne na wieczór, bo nawet wtedy słońce może skórze wyrządzić szkodę. Wysmaruje się tymi specyfikami przed wyjściem z hotelu, co 15 minut spryskuje się nimi na plaży, a i tak nabawi się oparzeń słonecznych. Żaden krem z żadnym filtrem nie uchroni skóry miłośniczek całodziennego wylegiwania się na słonecznej plaży.
Każdej kobiecie podoba się egzotyka miejsca, w którym się znalazły, ale jej serce zawsze skradną miejscowe dzieciaki. Dzieciaki również uśmiechają się do pięknych turystek i nie mają nic przeciwko zrobieniu sobie z nimi zdjęcia. Prawdopodobnie dla obydwóch stron jest to doświadczenie, które długo potem będą wspominać.
Nawet najlepszy urlop może nam coś zepsuć. Niesmaczne jedzenie, nieuprzejmy rezydent, widok z okna na śmietnik czy też hałaśliwi sąsiedzi. Jednak dziewczyny nawet w tych niedogodnościach zauważą coś, co je zachwyci. Rezydent miał zajefajne wąsy, w śmietniku ucztowały zajefajne futrzaki, a po niezbyt świeżej rybce miała epickie rozwolnienie, dzięki któremu straciła kilogram czy też dwa.
Jest jedna rzecz, która się nie zmienia podczas wakacji. To oczywiście zakupy. Sukienka, buciki, krem, pierścionek, portfel z moszny kangura, żywy żółwik w breloczku. Im dłużej trwają wakacje, tym dziwniejsze rzeczy kupi. Większość tych zakupów wyląduje gdzieś w głębinach szafy, bo to, co fajnie prezentuje się w kurorcie, nie nadaje się do założenia do pracy.
Dziewczyny oburzają się, gdy oskarża się je o to, że nie mają zbyt dobrej orientacji w terenie. Dziewczyna może być zaopatrzona w mapę, aplikację telefoniczną czy też zapytać o drogę kogoś miejscowego, a i tak przynajmniej raz się zgubi. Bo niestety, nie wystarczy zrozumieć, co pokazuje mapa lub przyjazny tubylec, trzeba jeszcze się do tych wskazówek dostosować. Czasem takie zgubienie może być początkiem nowej przygody, więc nie ma się co stresować, tylko korzystać. A do hotelu zawsze można wrócić taksówką.
Wakacje to najlepszy czas, żeby zapomnieć o pracy i obowiązkach. Osoby, które wykupią opcję all inclusive piją za darmo, a wiadomo, że darmowy alkohol wchodzi najlepiej. Te dziewczyny, które lubią poimprezować poza hotelem z łatwością znajdą kluby, w których dziewczyny mają kilka darmowych drinków lub płaca za nie stałą, bardzo niską cenę. No więc piją i tańczą do upadłego, a następnie tracą jeden dzień urlopu na całodzienne zmaganie się z kacem mordercą.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą