Była sobie kiedyś młoda osoba o imieniu Czerwony Kapturek, która żyła wraz ze swą matką na skraju wielkiego lasu. Pewnego dnia matka poprosiła ją, by zaniosła koszyk pełen świeżych owoców i wody mineralnej do domu babci- bynajmniej nie dlatego, że była to kobieca powinność, lecz ponieważ był to hojny uczynek, sprzyjający tworzeniu poczucia wspólnoty.
Co więcej, babcia NIE była chora, cieszyła się pełnią zdrowia psychicznego i fizycznego, a jako dojrzały człowiek była w stanie całkowicie samodzielnie zatroszczyć się o siebie.
- Odrobinę zdrowych przekąsek dla mojej babci, która oczywiście jako dojrzała osoba jest w stanie w pełni zatroszczyć się o siebie.
Wilk rzekł:
- Wiesz, moja droga, samotny spacer po lesie nie jest bezpieczny dla tak małej dziewczynki, jak ty.
Kapturek odpowiedział:
- Czuję się do głębi dotknięta twoją seksistowską uwagą, lecz zignoruję ją ze względu na twój utarty status wyrzutka ze społeczeństwa, pod wpływem którego wykształciłeś własny, w pełni uzasadniony sposób postrzegania świata. A teraz wybacz, lecz muszę iść dalej.
Czerwony Kapturek powędrował główną ścieżką. Niestety, ponieważ status wyrzutka ze społeczeństwa uwolnił wilka od niewolniczej wierności sztampowemu, zachodniemu stylowi myślenia, znał on szybszą drogę do domku babci. Wtargnął do domu i pożarł staruszkę, co było czynem całkowicie przyjętym dla mięsożercy takiego, jak on. Następnie, nieskrępowany sztywnym, tradycyjnym sposobem postrzegania kobiecości i męskości, nałożył nocny strój babci i wpełznął do łóżka.
Czerwony Kapturek wkroczył do chatki i rzekł:
- Babciu, przyniosłam ci odrobinę beztłuszczowych, pozbawionych sody smakołyków by oddać ci cześć jako mądrej i troskliwej matce rodziny.
Wilk z głębiny łóżka miękko wyszeptał:
- Podejdź bliżej, bym mogła cię zobaczyć.
Kapturek odparł:
- Och, zapomniałam, że jesteś niepełnosprawna wzrokowo jak nietoperz. Babciu, ależ ty masz wielkie oczy!
- Wiele one wdziały i wiele wybaczyły, moja droga.
- Babciu, ależ ty masz wielki nos- oczywiście tylko stosunkowo wielki i atrakcyjny na swój sposób.
- Wiele on wąchał i wiele wybaczył, moja droga.
- Babciu, ależ ty masz wielkie zęby!
Wilk odpowiedział:
- Jestem zadowolony z tego, KIM jestem i JAKI jestem!
Po czym wyskoczył z łóżka. Chwycił Czerwonego Kapturka w swoje pazury, zamierzając go zjeść. Czerwony Kapturek zaczął krzyczeć, nie z powodu przerażenia wyraźną tendencją wilka do zakładania kobiecych strojów, lecz z powodu naruszenia przez niego jej przestrzeni osobistej.
Krzyki Kapturka zostały usłyszane przez przechodzącego drwala (lub technika paliwa drewnianego, jak wolał być nazywany). Kiedy wkroczył do chaty, zobaczył szamotaninę i spróbował interweniować. Jednak gdy tylko podniósł swoją siekierę, Kapturek i wilk zastygli w bezruchu.
- Co ty sobie wyobrażasz? – Spytał Czerwony Kapturek.
Drwal zamrugał szukając odpowiedzi, lecz żadne słowa nie przychodziły mu do głowy.
- Wtargnąłeś tu jak Neandertalczyk, wierząc, że twoja broń załatwi sprawy za ciebie! - Wykrzyknęła dziewczynka. - Seksista! Rasista! Jak śmiesz sądzić, że kobiety i wilki nie mogą rozwiązać swoich problemów bez pomocy mężczyzny?
Kiedy babcia usłyszała pełne pasji przemówienie Kapturka, wyskoczyła z ust wilka, chwyciła siekierę i odrąbała drwalowi głowę. Po tym przykrym doświadczeniu Kapturek, babcia i wilk poczuli pewną wspólnotę celów. Zdecydowali się założyć alternatywne gospodarstwo domowe bazujące na wzajemnym respekcie i współpracy, po czym żyli w lesie długo i szczęśliwie.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą